AKTORSTWO OD KULIS

Rzeczywistość przedstawiona, czyli aktorstwo od kulis strony
Wywiad z młodą jurorką Kaliną Piesik.

Przychodząc do opery czy teatru oglądamy sztukę, pewną rzeczywistość przedstawianą nam przez aktorów, artystów kierowanych przez reżysera, twórcę tekstu, nie zapominając o całej ekipie technicznych. Przychodzimy na gotowe! Podoba nam się lub nie. Bez zawahania potrafimy skrytykować pracę ludzi takich jak my. Jak wielu widzów zadało sobie pytanie: „Ciekawe ile ich to kosztuje?”. Ja to pytanie sobie zadałam i postanowiłam usłyszeć opinię mojej prawie rówieśniczki – Kaliny Piesik, głosu młodych w festiwalu, która wybrała ścieżkę do kariery scenicznej, do świateł reflektorów i podniesionej kurtyny.


Jak wygląda droga, przygotowania do zawodu aktora? Czy są blaski współczesnego aktorstwa?

Uważam, że ta droga, ogólnie jest już nawet na moim etapie przygotowań bardzo trudna, bo też muszę się mierzyć z tym, że widzę na co dzień w mojej szkole prawdziwych aktorów, którzy mają problemy ze sobą, czasem z rolą. I ja też muszę być przygotowana na to jaka jest rzeczywistość, dlatego nawet gdy ja robię tekst dla siebie, czy na egzaminy do szkoły, cały czas mam z czymś problem. Cały czas muszę nad sobą pracować i obserwować świat. Dotknęłam tego tylko minimalnie, ale już widzę, że to nie jest łatwe. I blaski są – są, zdarzają się blaski w aktorstwie, oczywiście nie wszystkim i trzeba mieć szczęście, ale uważam, że gdy już są, to jest to najpiękniejsza rzecz na ziemi.

Co z cieniem codziennych spraw, z rodziną, gdzie czas na odpoczynek? Czy praca w teatrze spowodowałaby, że byłabyś szczęśliwa, poświęcając powiedzmy – urodziny na scenie zamiast z rodziną?

Tak… To jest chyba rzecz nad którą najbardziej się zastanawiam obecnie: Co w momencie gdy…?

I nie wiem. Jestem osobą, która kocha być z rodziną, dlatego gdy przyjdzie moment, w którym będę musiała wybrać, to będzie to ogromnie ciężkie. Ale ja wiem, że jeśli jestem już w tym zawodzie to wymaga to poświęcenia po prostu i godzę się z tym w pewien sposób. Wiem też, że jeśli się chce to można robić dwie rzeczy naraz.

Nawiązując do spektaklu teatru koszalińskiego, czy szczęście jest w stanie zapewnić Ci teatr wysoko postawiony, znany czy wystarczyłby Ci teatr prowincjonalny?

Oczywiście marzeniem każdego jest grać w Krakowie, Warszawie czy Wrocławiu. Teatr w Katowicach, gdzie się uczę, jest uważany za teatr prowincjonalny, a jest wspaniały! Przyjeżdżają tam znakomici reżyserzy, gra tam mnóstwo wspaniałych aktorów. Taki teatr, dla mnie, byłby spełnieniem marzeń, naprawdę, bo ja wiem jak on funkcjonuje i tam też mogą dziać się piękne, magiczne rzeczy. Szczerze? Wystarczyłoby mi to, że robię coś pięknego ze wspaniałymi ludźmi
i nie ważne czy to jest w Katowicach, w Warszawie, czy to jest w Koszalinie. Ważne, żeby robić coś dobrze i czuć tę magię.

Praca aktora to wiele pracy i wyrzeczeń, z których nie zdajemy sobie sprawy. Dziękujmy artystom za to, że nie pozwalają, by siła żywego słowa straciła swoją moc. Pielęgnujmy prawdziwe, czyste piękno w formie spektaklu, bo aktorem zostaje się z miłości, a nie z przymusu!

Dominika Pisarska