PROWINCJONALNY DRAMAT CZY KOMEDIA?

Jedno z marzeń koszalińskich aktorów spełniło się: z tego spektaklu nikt nie wyszedł obojętny. Co prawda byli tacy, którzy wyszli, trzaskając drzwiami. Znakomita większość widowni przeciągała jednak opuszczenie sali głośnymi i szczerymi owacjami na stojąco.

Inne aspiracje wyszeptane, wyśpiewane i wykrzyczane w wygłaszanych przez aktorów kwestiach,
a pisanych przez życie? Aby praca miała sens. Aby zarobki pozwoliły godnie żyć. Aby jednostki nie były miażdżone w jednolitą masę. Aby zderzenie rzeczywistości z marzeniami – zostało zastąpione poczuciem spełnienia, godności i sensu.

To rozczarowanie Dzisiaj, okraszone nadzieją na Jutro, nie jest głosem wyłącznie koszalińskich aktorów z prowincji, interpretacją Piotra Roweckiego i Piotra Ratajczaka, cytowaniem sztuki Stanisława Wyspiańskiego czy wyłącznie przywołaniem filmu Agnieszki Holland.
To rzeczywistość, która dotyczy również publiczności.

Każdy, kto podążył w wyborze swojego zawodu za głosem serca, za powołaniem z nadzieją,
że nadadzą jego życiu sens – a zamiast tego stały się doskwierającym i nieprzemijającym niespełnieniem – niechaj spędzi czas z ludźmi, którzy podzielają ten los.

Może podczas uczestniczenia w sztuce „Aktorów koszalińskich, czyli komedii prowincjonalnej” wspólny, głośny śmiech i uroniona ukradkiem, indywidualna łza – wypełnią Misję Teatru –
i spektakl stanie się Oczyszczeniem.

Małgorzata Szymczak