„Żywi ludzie” wiecznie żywi Rozmowa ze Zbigniewem Stryjem, aktorem teatralnym, filmowym, serialowym, reżyserem, dramaturgiem, Dyrektorem ds. Artystycznych Teatru Nowego w Zabrzu, autorem scenariusza i reżyserem mini serialu „Żywi ludzie”, powstającym na kanwie sztuki pod tym samym tytułem.
„Żywi ludzie” – tytuł napisanej niegdyś przez Ciebie sztuki, ożywa ponownie w mini serialu według Twojego scenariusza i Twojej reżyserii… No można już tak powiedzieć. Nie jest tajemnicą, że z zespołem Teatru Nowego w Zabrzu planujemy stworzyć mini serial. Natomiast mój autorski spektakl „Żywi ludzie” ze scenografią Bartka Latoszka był realizowany wiele lat temu przez Scenę Propozycji „Pro Futuro”. Przedsięwzięcie bardzo specyficzne, ponieważ akcja spektaklu rozgrywała się w trzech różnych miejscach i widzowie do każdego kolejnego byli przewożeni – od Muzeum Górnictwa Węglowego, poprzez Skansen Królowa Luiza, w którym finał odbywał się w budynku naszej zabrzańskiej Maszyny Parowej. Graliśmy ten spektakl kilka razy. Widzom bardzo się podobał. Czas akcji to międzywojnie, a wszystko skupia się wokół awarii maszyny wyciągowej, której nijak nie da się naprawić. Właściciel zakładu – negatywna postać tej opowieści – hrabia Wonberg – postanawia więc zamknąć kopalnię i to wywołuje całą lawinę wydarzeń.
Nie będziemy, myślę, spoilerować, bo jeśli zdradzimy więcej szczegółów z fabuły, to przestanie być to takie fascynujące i intrygujące (ja już jestem zaciekawiona!), ale tu pojawia się bardzo interesujący i ważny aspekt! W chwili, kiedy jest bardzo duży nacisk na to, by hołdować wszystkiemu, co związane z naszym dziedzictwem narodowym, kulturą i historią regionu, może to być bardzo dobry moment, by przypomnieć „Żywych ludzi”, bo pewne dogmaty, wartości tej opowieści dla mieszkańców Śląska są wciąż bliskie, ponadczasowe. (Zaznaczmy, że Śląsk to taki obszar o niespotykanej nigdzie indziej specyfice, w którym przywiązanie do swoich tradycji jest w dalszym ciągu bardzo silne, cenione). Myślę, że opowieść ta nabrała aktualności. Ale nie tylko z tego powodu, o którym wspomniałaś. Ta sztuka jest o walce ludzi o swoją godność, o pracę, o życie, o jakim marzą. Jest też jeszcze o tym, jak potężną siłą jest pieniądz, o tym że pieniądz to władza! Niby nic nowego, rzeczy banalne! Ale my jakby o tym na co dzień trochę zapominamy. To wszystko wpisane w realia międzywojennego Śląska z pewnymi wektorami regionalizmu, wartościami, którym byli wierni tamtejsi mieszkańcy. Ale te problemy, relacje są wciąż aktualne, uniwersalne.
Chciałoby się zatem rzec: żywi ludzie wiecznie żywi? Ale już nie w sztuce, a serialu… Tak, ta sztuka posłużyła mi do tego, że na jej kanwie napisać scenariusz mini serialu. Rozpisałem „Żywych ludzi” na pięć odcinków, które będę chciał zrealizować w formie teatru telewizji w pięciu częściach właśnie. 10-15 minutowych. To już kwestia montażu, ale taki jest zamysł, żeby nie były one zbyt długie. Taka krótka forma, myślę bardziej zaciekawi, zmusi do przemyśleń i oczekiwania na następny odcinek.
Czyli ponownie Zbigniew Stryj 3 w 1, bo tak jak w sztuce Twojego autorstwa i reżyserii byłeś w obsadzie, tak i w mini serialu scenariusz i reżyseria to Twoje dzieło, ale także zagrasz? Będą grał przywódcę strajku kopalni. Marzyła mi się co prawda inna rola… nie będę może zdradzał jaka i tak myślałem, żeby pozmieniać co nieco w obsadzie…. Natomiast jako jedyna osoba z obsady potrafię posługiwać się czystą śląską gwarą, a to dla mojego bohatera sprawa nieodzowna, więc ten szef strajku Konrad Borowy jest mi chyba po prostu pisany.
Poza ponadczasowością tematyki i uniwersalnych wartości „Żywych ludzi”, jest jeszcze jeden dobry powód, czy moment, by ten projekt zrealizować! Czas pandemii nie jest zbyt łatwy i łaskawy dla twórców, ludzi teatru, więc trzeba szukać alternatyw dla sceny i gry na żywo. Dzięki takim przedsięwzięciom możemy oddać się pracy twórczej. Dla zespołu to bardzo ważne, by działać, pracować, tworzyć. Warto nadmienić, że teatr będzie realizował to własnymi siłami. Mamy wszak nie tylko swoich artystów (w obsadzie aż 15 aktorów Teatru Nowego!) ale znakomitych fachowców: realizatorów dźwięku, oświetleniowców, całe profesjonalne zaplecze techniczne. Wnętrza i przestrzenie Zabrza, bo poza kanonami, jakimi rządzi się teatr telewizji, będą przebitki plenerowe, które widza skłonią, jak sądzę, do refleksji. Mam nadzieję, że wiedza naszych specjalistów plus moje doświadczenie, zdobyte w trakcie pracy na różnych planach filmowych i serialowych, zaowocuje czymś ciekawym i dobrym. Da taki efekt, jaki nam się marzy. Po emisji ostatniego odcinka zmontujemy całość, aby stworzyć ponad godzinny spektakl teatru telewizji.
Dodaj komentarz